Ukryta prawda nicującego światożercy – krytyka przekonań Karola Fjałkowskiego

Obserwuj wątek
( 0 Obserwujących )
X

Obserwuj wątek

E-mail : *

 

 

 

Film o Karolu Fjałkowskim – spełnienie życzenia Łukasza D.
Nie mam sił nawet o tym pisać, jest mi się niedobrze od słuchania Karolowych, pseudointelektualnych wypowiedzi. A przesłuchałem tylko kilkanaście minut. Nihilizm, relatywizm, filozofia, absolutyzm, pscyhologia, manipulacja, oszustwo, scam.

Dlaczego tyle razy powiedziałem cokolwiek o klasycznej koncepcji prawdy w kontekście Karola? Ponieważ mimo swoich deklaracji (w innych filmach) dotyczących przywiązania do podejścia pragmatycznego do prawdy Karol w większości sytuacji prowadzi wywód nie do wskazania, jak coś działa lub coś nie działa, lecz do stwierdzenia, że coś jest albo (częściej) czegoś nie ma.

W omówionym przeze mnie fragmencie wypowiedzi Karola przybrało to spektakularną postać – Karol posłużył się tak płytko rozumianym nihilizmem do usunięcia wszystkiego, co mu się nie podoba, by zostawić to, co mu się podoba. Najpierw “zabsolutyzował” wolność (przedstawiając ją jako sprawczość – bo otwarcie wolność wprowadził dopiero na koniec) i stwierdził, że w sumie to w ogóle nie mamy sprawczości, bo x, y i z nas ogranicza. Dla konsekwentnego relatywisty (wolę ten termin, bo nie wiem, o co właściwie z nihilizmem chodzi) jest to z wielu względów działanie podejrzane.

Przede wszystkim konsekwentny relatywista traktuje klasyczną definicję prawdy narzędziowo. I nie, nie jest to mój indywidualny wymysł, bo w innym przypadku popada w paradoks – odrzucenie klasycznej definicji prawdy jest w gruncie rzeczy klasyczne (stwierdza, że klasyczna koncepcja prawdy jest nieprawdziwa, bezzasadna). Ale jest dobrym narzędziem. Z relatywistycznego punktu widzenia mówienie o tym, co jest a czego nie ma jest po prostu głupie – skoro coś jest w języku to nie bawimy się w “nicowienie tego”, lecz sprawdzenie, jaką pełni funkcję i w jakich kontekstach. Podejrzewam, że nihiliście powinno być bliżej do relatywisty niż “korespondencjonisty”. Ja twierdzę, że nie ma sensu dyskutować o tym, co jest absolutnie prawdziwe, tak “ostatecznie” prawdziwe, czyli odpowiadające rzeczywistości bo widzę, że mówienie o rzeczywistości zawsze odbywa się na bazie jakichś aksjomatów do których odnosimy się z pewnej pozycji egzystencjalnej która machinalnie dzieli to, co jest dla nas myślą, co zaś rzeczą.

Karol tymczasem swobodnie, tradycyjnie, stwierdza w swojej wypowiedzi, czego nie ma (nie ma np. sprawczości), a co jest (obojętny świat, w którym rzeczy po prostu się dzieją). Wygląda mi to na całkiem potężny model ontologiczny. Żeby było jasne: model ontologiczny z istoty funduje się w jakiś sposób na “prawdziwościowym” nastawieniu klasycznym – nawet, jeśli nazwiemy go schematem transcendetalnym 😉 Karol nie tylko tworzy dość zaawansowany model ontologiczny i postępuje niekonsekwentnie. On wskazuje również na pewnego rodzaju preferowaną etykę, ale w pokrętny, kłamliwy sposób. Z jednej strony mówi – tym razem “aletheicznie”, czyli w rozumieniu prawdy jako pełnego spektrum istnienia, nieskrytości – że “zawsze robisz to, co chcesz”.

Oczywiście wcześniej Karol powiedział, że nic od nas nie zależy. Można zatem uznać, że to “Robisz to, co chcesz” to po prostu rozmycie ekstensji terminu “chcieć” w drugą stronę – ponieważ każdy wybór jest naszym wyborem, to zawsze robimy to, co chcemy. Karol taką polaryzacją zupełnie rozwalił dwa rozumienia wolności na dwa różne sposoby poprzez dwie skrajne absolutyzacje – i to jeszcze ze sobą kolidujące. Pierwsza posłużyła mu do uderzenia w indywidualną odpowiedzialność. A ponieważ wcześniej swobodnie założył, że nic nie wiemy, to nie dość, że nie możemy znać żadnego absolutnie prawdziwego systemu etycznego, to jeszcze w ogóle nie jesteśmy odpowiedzialni. No ale! Systemy etyczne funkcjonują jako pewien realny fenomen, z którym się stykamy. Więc co prawda Karol mówi, że zawsze robimy to, co chcemy, ale… tutaj argumentacja Karola przechodzi w trik psychologiczny. Co prawda nawet od nihilisty nie zależy, że może być nihilistą, ale w sumie słyszysz te słowa, więc możesz być nihilistą – osobą, która wszystko może i która nie jest za nic odpowiedzialna. I nie musisz odpowiadać przed żadnymi systemami etycznymi, bo jesteś w pełni wolny i w pełni odpowiedzialny. Co prawda odpowiadając przed jakimś będącym-w-świecie-systemem-etycznym byłoby tak samo, ale to nieistotne. Dla Karola liczy się tylko erystyczny efekt jego wypowiedzi.

Przeczytaj jeszcze:   Czy Bóg istnieje? - debata Wojtysiak vs. Fjałkowski

To, że uderza w jakieś akontekstualne, rozbuchane systemy etyczne i jakieś akontekstualne, zabolutyzwane rozumienie spraeczości nie ma znacznia. To w ogóle nie powinno dotknać realnie funkcjonujących systemów etycznych ani realnego poczucia odpowiedzialności. To zwalnia bowiem jednostkę nie z doświadczenia poczucia odpowiedzielności, lecz odpowiedzialnośći, można rzecz, metafizycznej. W praktyce nie oznacza to tego, że nie doświadczasz odczucia odpowiedzialności. To nic nie znaczy. Ale psychologiczny ładunek wypowiedzi Karola sugeruje, że tak jest. Odrzucenie tej odpowiedzialności, co mówi sam Karol, oraz zabsolutyzowane tego chyba epifenomenu wolności jako “robienia zawsze, co się chce” nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji, bo mógłbyś równie dobrze, w tej wizji Karola, klęczeć u stóp papieża i tak samo “Robić co chcieć” i być “nieodpowiedzialnym”. Wypowiedź Karola jednak jest trikiem psychologicznym, erystycznym. Oczywiście istnieje druga interpretacja, czyli skrajna niekonsekwencja Karola. To też nie byłoby dziwne i nawet trochę Sartrowskie. Wynikałoby z tego, że nic nie wiemy i niczego nie możemy siędowiedzieć poza jednym: że nic nie od nas nie zależy i że wszystko możemy. Gdy to wiemy, to stajemy w tym, parodiując Heideggera, prześwicie. To jest ten moment, gdy rzeczywiście odkrywamy absolutną prawdę. To tyle mojego omówienia. Fjałkowski jest szarlatanem, każdy jego film, który widziałem, polega na zarzucaniu widowni różnymi, niespójnymi twierdzeniami celem wywołania w słuchająćym określonego przekonanania. Czuję do tego szczerą pogardę i żałuję, że w ogóle się do niego odnoszę. Ale obiecałem to Łukaszowi – który jest naprawdę miłą osobą i nie piszę tego dlatego, że dał mi donejta, ale dlatego, że jest realnie zaniepokojony działanością takich bezwstydnych, intelektualnych oszustów jak Fjałkowski. Ja też. Ale uważam, że dlatego nie powinno się ich dotykać i robić im reklamy. Fjałkowski ma 10 000 subskrypcji. Oby mu nie przybywało. Nie, nie będzie żadnej “debaty z Karolem”. Dajcie mi kogoś poważnego. Choćby któregoś z twórców z “Myśleć głębiej”. Ach, wybaczcie mi, jeśli nie będzie mi się chciało aktywnie uczestniczyć w dyskusji. Po kilku dniach siedzenia nad tym bełkotem mam dość.

(całość w komentarzu – tutaj się nie zmieściło 🙁 ) Filmy, które wykorzystałem: https://youtu.be/G9PmUIw1KAU
https://youtu.be/MZw37YCC4uA
https://youtu.be/SIqxAh-GJdg

Feanor Aglarion

Print Friendly, PDF & Email
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
apologetyka.org
0
Would love your thoughts, please comment.x